sobota, 17 marca 2012
#1
Rozdział 1
Lubię biologię. W sumie nawet nie wiem czemu, ale kto nie lubiłby lekcji, na której nic się nie dzieje ? Brodawka jak zwykle miała coś do załatwienia, więc zadała nam kilka ćwiczeń i znikła za drzwiami klasy. Ledwo stukot obcasów ucichł, każdy zajął się swoimi sprawami, a co ćwiczeniach nie było mowy. W końcu i tak zapomni, że je zadała .. Rozsiadłam się wygodnie spoglądając na Lauren, moją najlepszą przyjaciółkę, z którą dzieliłam ławkę. Chwilę później dosiadły się do Nas Natalie i Mary. Nasza czwórka stanowiła stałą paczkę, zawsze trzymałyśmy się razem, więc po jakimś czasie przykleiła się do Nas nazwa "Święta Czwórca" . W sumie mi to nie przeszkadzało, cieszyłam się, że mam osoby, na kórych wiem, że mogę polegać . Od zawsze miałam pecha co do 'przyjaciółek' , ale odkąd poznałam Lauren, Natalie i Mary czułam, że to moje .. pokrewne dusze ! Tyle wspomnień, wspólych zainteresowań, problemów .. Nie wyobrażałam sobie życia bez Nich.
- Robimy dziś coś spektakularnego ? - powiedziała Natalie przerywając moje rozmyślania.
- Dziś nie mogę, obiecałam Yvonne, że pomogę jej z wiosennymi porządkami . - odpowiedziałam bez namysłu. Yvonne, czyli moja 65-letnia sąsiadka . Jej też dużo zawdzięczam, opiekowała się mną od małego. Wychowuję się bez ojca, więc mama nie zawsze miała mnie z kim zostawić, gdy gdzieś wychodziła. W takic sytuacjach zawsze była ze mną Yvonne. Dobrze się dogadujemy, nie traktuję jej jak starszą panią, a raczej jak .. dobrą przyjaciółkę, więc cieszyłam się, że miałam z Nią spędzić dziś cały dzień.
- Na prawdę chce Ci się pomagać tej starszej pani w porządkach ? Bez Nas ? - spytała z niedowierzaniem Mary. Dziewczyny nie rozumiały mojej wdzięczność dla Yvonne. Znały ją, często chodziły do Niej razem ze mną i wiedziały ile dla mnie znaczy. Im też doradzała w sprawach sercowych, szkolnych czy rodzinnych , ale mimo wszystko nie do końca rozumiały dlaczego tak uwielbiam spędzać czas w jej małym, pełnym 'skarbów' mieszkanku.
- To chodźcie ze mną, co Wam szkodzi ? - zaproponowałam bazgrając serduszka na marginesie zeszytu.
Tak jak się spodziewałam, moja propozycja nie spotkała się z dużym zainteresowaniem, no cóż pójdę sama ..
Rozmowę przerwał Nam jakiś huk, trzask, a potem głośne "Nosz kurwa ! " . Cała nasza żeńska klasa w jednym czasie obróciła głowy w stronę, gdzie kiedyś stał piękny kościotrup ufundowany przez jakiegoś polityka , a teraz leżała biała kupa kości. Nasz kościotrup , nazywany też Frankie lub Kostatyn Wielki , został zmasakrowany przez Vicky leżącą teraz na stercie białych , nieco połamanych kostek.
- Mogłabyś następnym razem uważać gdzie stawiasz te swoje chude nogi . - powiedziała Claudia z teatralnym westchnięciem. Klasowa księżniczka najwyraźniej miała dziś zły humor, no cóż, jej mi nie szkoda. A zaczepiając Vicky trzeba się przygotować na solidną ripostę , nawet będąc księżniczką.
- Twoje są zbyt grube, żeby je ruszać ? - prychnęła Victoria otrzepując ciemne rurki z nieistniejącego kurzu. Oceniając szkody obróciła się ucinając tym samym rozmowę. W tym samym momencie do klasy weszła, a raczej wbiegła Brodawka.
- Co tu się dzieje ? Co ty wyprawisz Victorio ?! - krzyczała próbując pozbierać do kupy Frankiego. - Jak mogłaś ruszyć się z miejsca, nie można Was zostawić na KILKA MINUT ?! Co to ma znaczyć ?! - krzyczała, aż jej monolog przerwał dzwonek. "Kilka minut" zmieniło się w czterdzieści pięć, no cóż, czas szybko leci ...
***
- Czyli nie idzesz dziś z Nami do Marylin Caffe ? - spytała Natalie ubierając czarną, krótką kurtkę na siebie i owijając się długim kremowym szalikiem. Kalendarzowa wiosna nie musi oznaczać, że na polu ma być wiosennie, na zewnątrz nadal było cholernie zimno. Wiatr wiał praktycznie cały czas, a słońce kryło się za chmurami .
- Niee, obietnia to obietnica. - odpowiedziałam zapinając czerwony płaszcz. - Ale bawcie się dobrze . - dodałam zamykając swoją szafkę. - Bez Ciebie to nie to samo . - powiedziała Lauren. Lojalność to przydatna cecha u przyjaciółek. - Ale dzieki , Ty też baw się dobrze .. Ścierając kurze i .. wynosząc śmieci ..
Roześmiałam się i wyszłyśmy ze szkoły. Przytulając się na pożegnanie, rozstałyśmy się przed wyjściem ze szkoły . Boże , ale wiało ! Opatuliłam się szczelniej szalikiem i ruszyłam w stronę domu Yvonne.
***
- Cassandro, to Ty ? - usłyszałam ciepły głos Yvonne dochodzący z głębi mieszkania. Rozejrzałam się po ciasnym przedpokoju zawalonym różnymi gratami, czekającymi pewnie na wyniesienie do pojemnika na śmieci. Zdziwiło mnie to, że owych gratów było na prawdę dużo. Yvonne nie lubiała niczego wyrzucać. "Każda z tych rzeczy ma swoją historię, z każdą wiąże się mnóstwo wspomnień. Ciężko się pozbyć takiego rodzaju bibelotów." - często mi to tłumaczyła. Omijając stojące wszędzie kartonowe pudła ruszyłam w głąb mieszkania.
- Tak, już przyszłam, gdzie mam iść? - zapytałam szukając miejsca skąd dochodził głos starszej kobiety.
- W zasadzie przyjdź do kuchni, napijemy się czegoś ciepłego. Zimno na polu , prawda ? - zagadnęła mnie wychodząc z łazienki. Przywitała się ze mną uściskiem i ruszyła do kuchni. Rozsiadłyśmy się na taboretach kuchennych czekając aż woda się zagotuje.
- Szykują się wielkie porządki, dobrze myślę ? - zapytałam jeszcze raz rzucając wzrokiem na zagracony korytarz. - Nie myślałam, że będziesz chciała to wyrzucić , przecież tą lampę kupiłaś na wycieczce we Francji , hm ? - zagadnęłam podniosąc z kartonowego pudła małą lampkę nocną z ręcznie haftofanym abażurem w kolorowe kwiaty.
- W zasadzie, nie będę tego wyrzucać. - odpowiedziała Yvonne nalewając wrzącej wody do kubka. - Ale właśnie o tym chciałam z Tobą porozmawiać..
***
No więc zabrałam się wreszcie do pisania dawno już zapowiadanego opowiadania o 1D :) . To moje pierwsze opowiadanie ever, więc krytyka wskazana, chciałabym pisać jak najlepiej. Za wszystkie komentarze, wyświetlenia , obserwacje i uwagi z góry dziękuję, to na prawdę ważne dla mnie, chciałabym znać Waszą opinię :)
Opowiadanie to czysta fikcja, a osobiście nigdy nie byłam w Londynie. Poza tym, fabuła opowiadania zdecydowanie odbiega od rzeczywistości, chłopcy z 1D nie są sławni, nie są w zespole, ale nadal są tacy, jakimi ich znamy, albo przynajmniej jakich sobie wyobrażamy, więc może Was to zainteresuje :) . Btw, pojawią się w następnych częściach, chciałabym ich tak .. wprowadzić :D
I przepraszam, że nie ma prologu, nie umiałam się tak wczuć :c
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Podoba mi się .
OdpowiedzUsuńTeż prowadzę bloga o One Direction.
Więc jak chcesz to zapraszam do mnie i zostawiam adresik bloga:
http://najaranaszczesciem-1d.blogspot.com/
Dziękuję ! :)
UsuńTwój blog też jest super, czytam go już od jakiegoś czasu :3
Bardzo zachęciłaś mnie do dalszego czytania:)
OdpowiedzUsuńZ chęcią będę czytać kolejne rozdziały, więc dodawaj jej jak najszybciej ;)
Napisałaś, że nie byłaś w Londynie. Jak coś to możesz mnie pytać, bo byłam tam jakiś czas :)
Zapraszam na: http://wmyb-i-want-fly-away.blogspot.com/
O , dziękuję ! :3
UsuńTak, nie byłam w Londynie , a akcja właśnie tam się toczy, więc może się to .. dziwnie czytać :[ Więc dziękuję za możliwość pytania :)
O zaciekawiłaś mnie strasznie tym rozdziałem ;] Już sie nie moge doczekac następnego ;p Fajnie sie zaczyna i wgl ;] Juz polubiłam główną bohaterkę ;p Czekam z niecierpliwościa na nn ;p Mogłabyś mnie na tt informować?? @Nataliee0211
OdpowiedzUsuńOo, dziękuję ! :) Pewnie, z chęcią poinformuję Cię na tt :D
UsuńFajny blog. Podoba mi się #1 i czekam na następny
OdpowiedzUsuńPS. Wpadnij do mnie na www.wakacyjne-love-story.blogspot.com
Dziękuję ! :)
UsuńTwój blog tak na marginesie też bardzo mi się podoba :3
dobrze się zaczyna, jestem ciekawa co z tego dalej wyniknie ! i tak w innym temacie, podoba mi się, że odpisujesz na komentarze, to miłe w stosunku do czytelników xx
OdpowiedzUsuńPodoba mi się.! :* zapraszam do mnie na opowiadanie: http://onedirection-to-poland.blog.onet.pl może się spodoba, a twój bloog jest świetny !!!
OdpowiedzUsuńprzeczytalam wlasnie 1 rozdzial, pewnie cie to bardzo zdziwi, bo powiedzialam ze zaczne je czytac gdy dostaniemy pewien Epilog i go skoncze. taa bardzo mnie zaciekawilo, nie podobalo mi sie jednak to ze nie bylo tam juz chlopakow, ale wiesz takie fanki jak ja juz tak maja ze tyllko na nich czekaja, podoba mi sie jak piszesz kochanie ;D :* nie bede sie podpisywac bo juz chyba dawno wiesz kto napisal ten komentarz <333
OdpowiedzUsuńto się nazywa prezent na wielkanoc dla mnie, nie ? ;D
UsuńNo tak, co do chłopaków rzeczywiście wprowadzam ich później i na razie jako wątek poboczny, ale nie martw się, będą i na pewno nie będzie ich mało , w końcu to o Nich opowiadanie :D.
Taak, od razu poznaję , że to piszesz Ty :3