Rozdział 8
Spóźnię się. Na prawdę się spóźnię. I to za chwilę. Nie lubię się spóźniać, wchodzić do klasy, gdy wszyscy siedzą już w ławkach, a w klasie panuje coś na kształt ciszy. I nagle, przerywasz to wszystko, zwracając na siebie całą uwagę. O nie, nie pozwolą Ci od razu grzecznie usiąść do ławki i skupić się na lekcji, czeka na Ciebie jeszcze przynajmniej pięć minut kazania, bo spóźnianie się jest złe.
Gdzieś z kieszeni kurtki, słychać moją komórkę. Uporczywie pragnie, żebym odebrała połączenie, co zawsze mnie śmieszy. Wibruje, dzwoni, świeci, żeby poinformować mnie, gdzie jest.
- Jest już dzwonek ? - krzyczy do słuchawki telefonu Natalie. Po głosie poznaję, że biegnie, pewnie też zaspała. Tyle, że ja do szkoły mam dość blisko, ona wręcz przeciwnie. A do tego, ja praktycznie się nie spóźniam, jej zdarza się to ostatnio dość często. - Matkoo, ja zaspałam, znowu !
- Ja dziś też. Właśnie wychodzę z domu ! - nie wiem czemu, ale ja też krzyczę, boję się, że mnie nie słyszy, biegnąc i omijając przechodniów. 'Wychodzę z domu' to dość dużo powiedziane, nie ubrałam nawet butów. Ciągle ze słuchawką przy uchu, szybko zbieram potrzebne rzeczy zamykając drzwi na klucz. Jak zwykle, rano jestem sama w domu. Mama zabiera Erica do przedszkola i od razu potem jedzie do pracy. Wraca do domu koło 15, odbierając Erica i jadąc na zakupy, o 16 są już w domu. Wiele osób mi zazdrości, no tak, mam wolną rękę przez ponad pół dnia, tyle że ja, wolałabym, żeby byli w domu. Na pewno wtedy bym nie zaspała, mama jest lepszym budzikiem niż stary zegar w kształcie Myszki Miki. - Poczekaj na mnie przed szkołą, dobra ? Wejdziemy razem.
- Lepiej zbieraj się szybko, jestem pod Twoją klatką . Nie będę długo czekać. - dyszy i rozłącza się. Szybka jest.
Dawno nie schodziłam po schodach, bo mimo tego, że trochę boję się utknąć w windzie, jest praktyczniejsza. Zanim jednak wtarabaniłabym się z Nią na dół trochę by to zajęło, a tak - jestem już na dole i ściskam przyjaźnie Natalie. Nie odwzajemnia uścisku, pewnie się zmęczyła. - Biegniemy ?
Przytaknęłam i puściłyśmy się biegiem prostą drogą do szkoły. Nie lubię pośpiechu. Nie lubię się śpieszyć. Nie lubię się spóźniać. Nie lubię dobijać do ludzi. I nie lubię tej pogody, za ciepło na kurtkę, za zimno na bluzę, więc mam na sobie cienką, granatową wiosenną kurteczkę , ale czuję, że jest jednak zbyt cienka. Ile ja rzeczy nie lubię ! Dla równowagi, lubię lody włoskie w parku. Może kiedyś wybierzemy się we czwórkę. Dobiegłyśmy do dużych, brązowych drzwi szkoły i tak jak się spodziewałyśmy, było już po dzwonku.
- Nie ma to jak czwarte spóźnienie w tygodniu, kurwa mać. - syknęła wściekła Natalie opierając się głową o swoją szafkę. No tak, czwarte w tygodniu, a dziś czwartek. Podeszłam do niej i pogłaskałam po plecach. Wzdrygnęła się na mój dotyk i spojrzała groźnie.
- Spokojnie, chciałam Cię pocieszyć, może mamy szczęście i nie ma go jeszcze w klasie ? Wiesz jak facet z geografii lubi się spóźniać .. - mówiłam otwierając szafkę. Starałam się ją jakoś pocieszyć, żeby nie wybuchła złością, gdy będziemy już w klasie, ale widocznie miała to gdzieś. Westchnęła znudzona i ściągnęła kurtkę. Nie odezwałam się, gdy ze złością trzasnęła metalowymi drzwiczkami. Nie odezwałam się, gdy kopnęła w nie, robiąc przy tym niesamowity hałas. Ale nie wytrzymałam, gdy zaczęła chodzić w kółko przeklinając na cały głos. Chyba czegoś nie wiem, bo to nie w jej stylu, denerwować sie tak ze spóźnienia.
- Natalie, uspokój się wreszcie ! Przecież nic się nie stało. Może gdybyś wstała wcześniej nie musiałabyś się tak denerwować ? Pomyśl następnym razem i chodź na lekcje. - powiedziałam starając się ją uspokoić i ruszyłam w stronę schodów. Odwróciłam się już na półpiętrze, ale ona nadal nie ruszyła się z miejsca.
- A może gdybyś wreszcie przestała wszystkich pouczać, a skupiła się na tym co Ty robisz źle, ktoś wreszcie na prawdę by się z Tobą związał. Pomyśl następnym razem. - syknęła mrużąc oczy.
Przyglądała mi się przez chwilę, aż dotarły do Niej jej własne słowa. Nie wiem czy ich żałowała, czy może bała się mojej reakcji. A ja nie wiem jak zareagować. Nic nie wiem, poza tym, że nie chcę, żeby poznała co teraz czuję. Nie chcę , żeby dowiedziała się, jak bardzo jej słowa mnie zaskoczyły i .. Jak bardzo mnie bolą.
***
Na prawdę to powiedziała? Czy ja się aby nie przesłyszałam? Dlaczego to zrobiła? Przecież nie byłam dla Niej wredna, nie chciałam, żeby miała problemy. Na prawdę wszystkich pouczam ? Nie, ja tylko .. Chcę dobrze. O co jej chodziło z tekstem "ktoś wreszcie by się z Tobą związał." Nie, czy na prawdę przeszkadza jej to, że się z nikim nie spotykam? A co jeśli nie tylko ona tak myśli ? Jeśli wszystkich, których uważałam za przyjaciół tak na prawdę obchodzę tyle co nic ?
Wyszłam ze szkoły zaraz po jej słowach. Nie biegłam, nie płakałam, ja tylko szłam powoli w stronę domu. Do przyjazdu mamy jeszcze dużo czasu, posiedzę sobie sama w domu i może przestanę o tym myśleć ? Dlaczego mnie to tak poruszyło ? Może dlatego, że jest moją przyjaciółką i nie spodziewałam się tego po niej.
Weszłam do klatki i nacisnęłam guzik windy. Powoli zjechała na parter i równie wolno, wtoczyła się na moje piętro. Nie miałam na nic ochoty. Zapomniałam nawet o moim strachu przed windami. Włożyłam klucze do zamka, ale .. Były otwarte. Włamywacze ? Nie, nie może być aż tak źle !
Po cichu weszłam do mieszkania, ale zamiast włamywaczy, na kanapie i z laptopem na kolanach siedziała mama. Fajnie, nie chcę, żeby zobaczyła mnie zapłakaną, ale już za późno. Podniosła wzrok i spojrzała na mnie zatroskana.
- Usiądź tutaj. - powiedziała wskazując na kanapę i bacznie mi się przyglądając. Nie mam szans, żeby cokolwiek przed Nią ukryć. Szanse na to, że pozwoli mi iść do swojego pokoju bez wyjaśniania niczego są równie duże jak to, że przez okno wleci superman. Posłusznie rozebrałam się z kurtki i butów i usiadłam obok niej, w rogu dużego kremowego narożnika. - Co się stało ?
- Nic. - odpowiadam jak automat, choć dobrze wiem, że nic tym nie zyskam. Mama też to wie, unosi brwi w geście zapytania, a ja .. Płaczę. Płaczę jak małe dziecko, przysuwam się bliżej i przytulam ją z całych sił. Opowiadam o wszystkim. O tym, jak zaspałam i spotkałam się przed szkołą z Natalie, która praktycznie nie zareagowała na moje powitanie. O tym, jaka była zdenerwowana, gdy się spóźniłyśmy. I o jej słowach. Mówię też o tym, że staje się taka już od dłuższego czasu, ale zwalałam to na niewyspanie. Remont w domu nie sprzyja dobrym warunkom do spania. Mówię o wkurzającej mnie Violi , o tym, że zgodziłam się ją uczyć, choć jej nie lubię. A mama tylko słucha i głaszcze mnie po plecach.
- Spróbuj popatrzeć też na to z innej strony. Może Natalie ma jakiś problem, skoro mówisz, że zaszła w Niej jakaś zmiana ? - mówi nie przestając gładzić moich pleców. O takim rozwiązaniu nie pomyślałam. Może rzeczywiście racja, może to ona ma problem, a my jako przyjaciółki, nie umiemy nic z tym zrobić ? - A tą całą Violą to się nie przejmuj, pełno jest takich ludzi na świecie i do niczego się nie przydają.
Siedzimy jeszcze objęte przez jakiś czas, aż w końcu wstajemy obie z kanapy. Głodna się zrobiłam. Mama nie wspomina nic o mojej ucieczce ze szkoły, a ja nie zaczynam tematu. Decydujemy się zrobić spaghetti. Wyciągamy potrzebne składniki, gotujemy makaron i śmiejemy się robiąc sos.
- Czerwony jak krew. - rzucam od niechcenia mieszając gęstą ciapaję. Trochę ziół i mam ochotę zjeść go razem z patelnią.
- Czerwony jak serce. - protestuje mama i nabierając trochę na palec, maluje duże serce na moim policzku. Dawno tak dobrze się nie bawiłyśmy. Jemy tyle, że zaczynam się martwić, czy starczy dla Erica. Jednak starczy, zrobiłyśmy tego na prawdę dużo. Siadamy we dwóję kanapie i oglądamy MTV. Zastanawia mnie, czemu mama była w domu, miała być w pracy.
- Nie ma to jak dzień wolnego od pracy, prawda ? Tobie też jeden dzień nie zaszkodzi, usprawiedliwię to jakoś. - mówi przełączając stację. Czy ja na prawdę jestem taka przewidywalna ? Albo wszyscy potrafią czytać w myślach, a ja nie ? Albo nie , wiem, ja mówię na głos to co myślę. W każdym razie, trochę się wyjaśniło, mama zrobiła sobie wolne, a ja .. Przy okazji też.
***
Po południu mama zabrała Erica do parku, a ja postanawiam porozmawiać z Natalie. Nie wiem gdzie się spotkać. Nie wiem co jej powiedzieć. Znowu nic nie wiem. Coś zwanego telepatią, jednak istnieje, bo siedząc na dywanie i nie wiedząc co robić, dostałam esemesa od Natalie. " Musimy pogadać, w Marylin za 15 min?". Nie lubię się spieszyć, ale na prawdę szybko odpisałam na jej esemesa i narzuciłam kurtkę na fioletowy sweterek. Owinęłam się cieniutkim, różowym szalem i pragnąc jak najszybciej znaleźć się w kawiarence, pobiegłam w jej stronę.
Pchnęłam lekko oszklone drzwi i podeszłam do Naszego 'stolika'. Natalie już tam czeka, z małą porcją szarlotki. Czemu tak się denerwuję? Przez chwilę siedzimy bez słowa, spoglądając sobie w oczy. Jak długo to trwało, nie wiem, ale po chwili Natalie zaciska powieki i mówi jedno, małe słowo.
- Przepraszam. - Nie wiem co powiedzieć. Znowu nic nie wiem, więc po prostu czekam, aż ona powie coś więcej. Zimno jakoś się zrobiło, choć we wnętrzu kawiarni jest wręcz duszno. - Cassie, to nie miało tak brzmieć. Po prostu ostatnio nie jest za dobrze, a ja już nie wiem co robić i .. Tak jakoś wyszło. Nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało. Nie chciałam, żebyś była na mnie zła. Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Przepraszam, jeszcze raz.
-Ja też przepraszam .. - mówię cicho, ale Natalie nie za bardzo wie co mi chodzi. Mam nadzieję, że zrozumie to co chcę przekazać. - Przepraszam, że widziałam, że coś jest nie tak, a .. nie zareagowałam. To widać, wiesz ? To widać i .. czuć. I zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała mi powiedzieć, ale .. Może umiem jakoś pomóc.
Zastanawia się przez chwilę, a potem bacznie przygląda się ludziom obok Nas. Przechodzi na miejsce obok mnie i spogląda mi głęboko w oczy. Znowu.
- Wysłuchaj mnie do końca, dobrze ? - pyta, a ja przytakuję tylko, nie wiedząc czego się spodziewać. - Masz rację, ostatnio jestem jakaś inna. Nie wyśmiej mnie, proszę. Ja .. - zatrzymuje się biorąc głęboki oddech. Nic nie rozumiem. - Parę tygodni temu poznałam chłopaka. Pisałam z Nim dzień w dzień, rozumiał mnie jak nikt inny. Mogę powiedzieć, że .. nawet lepiej niż Wy. Okazało się, że mieszka niedaleko mnie, jakąś godzinę drogi. Tak bardzo chciałam się z Nim spotkać, nie widziałam go wcześniej .. - Robi kolejną pauzę, spuszczając wzrok. A ja nadal nie rozumiem. - Umówiliśmy się w parku, obok stawu, tam na mostku. Miał mieć przy sobie fioletowe słuchawki, bo .. Lubiliśmy słuchać tego samego. Matko, jaka ja byłam podekscytowana .. Poszłam do parku, ale nie od razu na mostek. Stanęłam nieopodal, chciałam mu się lepiej przyjrzeć. Ale .. Na mostku stał tylko jakiś facet, starszy nawet od mojego ojca. Nie wiedziałam, o co chodzi, ale .. Miał przy sobie fioletowe słuchawki ! - Widzi moją minę, czyli pomieszanie niedowierzania i zdziwienia. - Wiem co chcesz powiedzieć, że to nie musiał być on, a słuchawki mogły być przypadkiem. Nie, on .. Zauważył mnie, stojącą na ścieżce. Z fioletowymi słuchawkami i .. Biegł w moją stronę. Ukryłam się tam, w Tesco. Boże, co by było, jakby mnie znalazł to wolę nie myśleć ..
Czuję się taka głupia, bo znów nie wiem co powiedzieć.
***
Wyszłyśmy z kawiarni idąc powoli w stronę mojego domu. To w jedną stronę z domem Natalie, więc żadna z Nas nie będzie się czuła zobowiązana odprowadzić drugą. Jest ciepło, słońce świeci sobie delikatnie na błękitnym niebie i można powiedzieć, że jest spokojnie. Natalie odprężyła się, dzieląc się z kimś tajemnicą, a ja zrozumiałam dlaczego tak sie zachowuje. Jak na razie, uznałyśmy, że Lauren i Mary powiemy później. Nie wiem dokładnie, kiedy to 'później' będzie, ale Natalie nie będzie długo czekać, skoro ja już wiem.
Idziemy w zupełnej ciszy, nie musimy o niczym mówić. Moje myśli dryfują sobie spokojnie, tak jak chmury dryfują na niebie, aż zaczynam myśleć o czymś konkretnym i nie przestaję, aż dochodzimy do mojej klatki. Co teraz dzieje się u Harrego ? Chciałabym wiedzieć.
Przytulamy się pod moim domem, tak mocno jak tylko umiemy. Z całego serca. Chcę się 'odkleić', ale Natalie trzyma mnie w mocnym uścisku.
- A wiesz, że mnie dziś ten Twój loczek rozpoznał ? - pyta mówiąc półgłosem. Podoba mi się określenie 'Ten mój loczek' , to słodkie. Może być ciekawie. - Siedziałam sobie w kawiarni i czekałam na Ciebie, a on tak od Nic podchodzi i mówi mi cześć. Dziwne, no ale nie wiem, może tam u Nich to normalne. - kontynuuje widząc moją minę pod tytułem "więcej informacji, teraz proszę ! ". Podobnie było wtedy, gdy Liam chciał podać mi dłoń. Może to wina tego, skąd pochodzą (No właśnie, skąd ? ) , ale bardziej prawdopodobne, że to 'kwestia wychowania' , jak to stwierdziła Yvonne. Właśnie, Yvonne .. Tęsknie za Nią. Uśmiecham się zadowolona z faktu, że Natalie nie jest już do Nich tak wrogo nastawiona i przytulam ją po raz ostatni, bo wiem, że powinnam już wracać.
- Hej, poczekaj ! A chcesz wiedzieć, co mówił ? - pyta z łobuzerską miną. "Głupie pytanie .." - myślę i znów przybieram minę "więcej informacji, teraz proszę !" - Pytał się, czy też przyjdziesz.
Mimowolnie uśmiecham się. To słodkie, że pytał akurat o mnie.
***
"Dzisiaj po lekcjach, okej ? Ale nie daj po sobie poznać, że już wiesz xx" - przeczytałam po raz kolejny karteczkę od Natalie. Nareszcie, jest już poniedziałek, trzy dni to i tak dużo, jak na mnie. Weekend był na tyle nudny, że musiałam się siłą powstrzymywać, żeby tego wszystkiego nie przyspieszyć. Piąteczka pojechała sobie do domu, więc nie miałam na kogo wpadać niechcący w windzie. Spędziłam cudne dwa dni gapiąc się bezmyślnie w ekran telewizora, z przerwą na czytanie książki i jedzenie. I spanie.
Lauren odwróciła wzrok w moją stronę i spogląda swoimi miodowymi oczami na mnie. "Dziś po lekcjach Natalie chce pogadać ;)" - napisałam ołówkiem na marginesie jej zeszytu, na co przytaknęła z uśmiechem.
- Coś ciekawego ? - pyta półgłosem nachylając się w moją stronę. Historyczka mówi coś o starożytnym Rzymie, co mało mnie interesuje. Nie lubię tego okresu w historii.
Nagle do sali weszła nasza kochana Pani Dyrektor. Ale nie sama. Uwaga, uwaga za Nią idzie grzecznie piątka chłopaków. Taak, tych chłopaków. Liam na przedzie, w szarych spodniach i czerwonej koszuli. Za nim Niall w niebieskiej bluzie, która podkreśli błękit Jego oczu "Tak się można w nich .. utopić. " - przypominam sobie słowa Mary. Idealnie tu pasuję. Dalej idzie Harry, a obok Niego Zayn. Harry w fioletowej bluzie i wielkim uśmiechem na twarzy i Zayn w bejsbolówce z lekko tajemniczym półuśmiechem. Na końcu Louis w czerwonych spodniach i białym t-shircie w niebieskie paski. Wyglądają .. Wspaniale, a do tego zapamiętałam wszystkie ich imiona !
- Dziewczynki, to nowi uczniowie naszej szkoły. Mam nadzieję, że ciepło ich przywitacie. - powiedziała dyrektorka, ale na prawdę nie wiem po co tu przyszli . Przecież wiadomo, że będą w klasie "A", męskiej, a nie w Naszej "B", żeńskiej. A do tego ten zwrot , 'Dziewczynki' .. Nie sądzi, że jesteśmy na to za duże ?
Ale na pewno powitamy ich ciepło. Wręcz gorąco. Widzę to w oczach współklasowiczek. Okej, wyglądają świetnie. Okej, są na prawdę fajni. Ale nie trzeba się na ich widok ślinić. Przesadzam, nikt się nie ślini , ale i tak wiem, że będą na ustach wszystkich dziewczyn. Taak , na ustach ..
- O taak, będzie ciekawie .. - powiedziałam, bo nie chce mi się patrzeć na to wszystko. Trochę dlatego, że reszta zaraz zacznie popisy, a trochę dlatego, że po prostu nie umiem wytrzymać ich wzroku. Wiem, że patrzą w Naszą stronę, ba nawet się lekko uśmiechnęli widząc Nas. Jeszcze chwila i rozpłynę się jak .. Masło na słońcu, czy coś..
- Będzie ciekawie, na pewno. - powtarzam. Chwila, przecież, ja miałam o tym nie mówić ! - To znaczy nie wiem. Nie wiem, ale mówiła, że to coś ważnego. Ale ja nie wiem. - tłumaczyłam plącząc się w słowach. Nie lubię kłamać. Wzrok Lauren mówi sam za siebie, coś to podejrzane. - Mówiła, że to coś ważnego. - powtórzyłam z naciskiem i zorientowałam się, że powiedziałam to głośno. Na prawdę głośno.
- Panno Parrish, skoro nie interesują Cię Nasi nowi uczniowie, mam inny pomysł. Może zainteresuje Cię, to co się dzieje, gdy będziesz oprowadzać ich po Naszej szkole. Ktoś musi pokazać Naszym nowym uczniom gdzie co jest. - powiedziała historyczka piorunując mnie wzrokiem. Chyba mnie nie lubi.
- Wspaniały pomysł ! Violu, chyba nie obrazisz się, że Twoja koleżanka, a nie ty przywita chłopaków w Naszych skromnych progach .. – powiedziała zadowolona Dyrektorka, kobieta o dość obfitych kształtach uśmiechając się zadowolona z siebie. No tak, rodzice Violi mają z Nią bardzo dobre układy, od zawsze miała lekkie fory. Widać, że już wcześniej zarezerwowała sobie możliwość poznania bliżej nowych chłopców.
Violi chyba nie za bardzo podoba się ten pomysł. Spojrzała z grymasem w moją stronę, ale chwilę później zmienia wyraz twarzy na promienny uśmiech. - Ależ oczywiście ! - wyszczebiotała mrugając szybko. No cóż, głupio było by zniszczyć pracę rodziców przez jeden wybuch złości.
Nie wiem czy wszystko dobrze się ułożyło, boję się, że zbłaźnię się przed Nimi, co byłoby w moim przypadku dość prawdopodobne. Cała piątka spogląda w moją stronę, a Harry .. Mruga. Tak po prostu mrugnął do mnie przyjacielsko, a moje wątpliwości od razu poleciały gdzieś daleko. Będzie fajnie.
***
Huhu, trochę namieszało się w #8, ale mam nadzieję, że się połapiecie :)
Dziękuję Wam wszystkim za komentarze, obserwowanych i wszystkie wyświetlenia. Chciałabym podziękować każdemu z osobna, ale to nie możliwe, więc mówię tylko jedno, wielkie DZIĘKUJĘ :3
No i oczywiście z okazji Wielkanocy życzę Wam wszystkiego, na prawdę wszystkiego najlepszego ! Nie jestem dobra w składaniu życzeń, więc .. NIESPODZIANKA :)
Zapraszam do czytania i komentowania, chciałabym poznać Waszą opinię :>
e. Kilka osób pytało mnie, dlaczego nie wprowadzę bariery komentarzy, podobno to łatwiejsze. Kochani, ja cieszę się z każdego , bo każdy jest dla mnie równie ważny :) Cieszę się, że w ogóle ktoś czyta moje głupotki :>
e. Kilka osób pytało mnie, dlaczego nie wprowadzę bariery komentarzy, podobno to łatwiejsze. Kochani, ja cieszę się z każdego , bo każdy jest dla mnie równie ważny :) Cieszę się, że w ogóle ktoś czyta moje głupotki :>
Suuper blog!! :)
OdpowiedzUsuńObserwuję i zapraszam do mnie:
www.asia-onedirectionforever.blogspot.com
Dziękuję za komentarz i obserwację, to wiele dla mnie znaczy :3
UsuńBardzo podoba mi się Twoje opowiadanie, jest wręcz nieziemskie!♥
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście Wesołych Świąt xoxo
Zapraszam: http://wmyb-i-want-fly-away.blogspot.com/
Jeju, dziękuję za komentarz i zaproszenie ;3 . Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńNo to zapowiada się ciekawie z całą piątką w klasie. (http://i-should-have-kissed-you-1d.blogspot.com/)
OdpowiedzUsuńBędzie ciekawie, nie ? :D Dziękuję :3
Usuńmi się podoba ! i to bardzo:>
OdpowiedzUsuńHuh, dziękuję ! :)
UsuńŚwietny rozdział. Bardzo wczułam się w Twoje opowiadanie, chyba tak, jak nigdy wcześniej. Niezwykle podoba mi się fakt, że wprowadzasz chłopców stopniowo, że nie są oni na pierwszym planie, że na razie się wątkiem pobocznym. Pięknie okazujesz przyjaźń między tą czwórką dziewczyn i jak to czytam, to sama chciałabym być w ich paczce :) W Twoim opowiadaniu wszystko jest bardzo dobrze przemyślane, opisy oraz dialogi pełne, obfite w szczegóły, w pełni zaspokajają Czytelnika. Muszę przyznać, że jest to jakiś rodzaj magii, jak potrafisz wprowadzić mnie w swój własny świat, jak potrafisz mnie w niego wciągnąć. Nie mogę się już doczekać kontynuacji:) xxx
OdpowiedzUsuńMatko, na prawdę dziękuję za Twój komentarz :3
UsuńGenialny rozdział! Uwielbiam to w jaki sposób piszesz <33 Umiesz to tak dobrze opisać.. tak ci tego strasznie zazdroszczę! :D Jak to czytałam to się strasznie w to wciągnęłam :D Twoje opowiadania mogłabym czytać całuymi dniami i nie znudziłoby mi się to :D Chciałabym sb żyć tak jak ona :D Niczego do szczęścia bardziej nie byłoby mi nic potrzebne <33 No a więc jak juz powiedziałam rozdział wyszedł świetnie i nie moge sie doczekać kolejnego więc z niecierpliwościa czekam na nn :D Mam nadzieje że bedzie za niedługo :)
OdpowiedzUsuńJej, dziękuję za Twój komentarz, to na prawdę wiele dla mnie znaczy ;3
UsuńW pełni zgadzam się z dziewczynami [?] nade mną. Po trzech dniach bez komputera [Triduum Paschalne+moja mama=sama rozumiesz] Twój blog był pierwszą stroną jaką odwiedziłam. I wiesz co? Wcale, a wcale tego nie żałuję ;D Uwielbiam to jak piszesz, no po prostu kocham to. Z resztą, Ty zawsze byłaś taka dobra z polskiego ;P Czekam na następny =>
OdpowiedzUsuńWhoa, miłe słowa :3. Dziękuję, że to czytasz :)
Usuńhttp://young-pretty-lovely.blogspot.com zapraszam na nowy rozdział :> super! :>
OdpowiedzUsuńDzięki za powiadomienie i komentarz :D
UsuńSuper :) czekam na nowy rozdział:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że Ci się podoba :3
Usuńzajebiste :D czekam z niecierpliwością na więcej :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :3
UsuńBardzo mi się podoba :) Nie mogę się doczekać nastepnego czyli #9 :D Zapraszam przy okazji do mnie: http://onedirection-to-poland.blogspot.com/ :) I co będzie z Cassie i Harry.? I zastanawiam się czy Natalie bd z którymś z chłopców albo coś ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz i zaproszenie :D
Usuńczekam z niecierpliwością na 9 rozdział ;D mam nadzieję że szybko dodasz ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :3
UsuńDodawaj następny rozdział jak najszybciej !!! Już się nie mogę doczekać !!!
OdpowiedzUsuńHuh, dziękuję ! ;3
Usuń